Po drabinie melodii syntezatora wznoszę się ku psychoniebiosom, w nich przyszłość wszystkich naszych światów
Idę oszołomiony technicyzacją, komputeryzacją i mechanizacją niczym kokainą, niczym peyotlem
Życie jak laboratorium, w nim morderczemu testowi poddaję me idee oraz świty i zmierzchy mego umysłu
Neonowe światła wokół mej głowy jakby najszlachetniejsza aureola, świsty pędzących aut jakby zbawienie, zjednoczenie ponad mą ułomnością z pozaziemskim duchem Midgardu
Świetlne fontanny wodne jakby pastwiska welesowe, reflektory szynowych biegaczy jakby łaska boża
Moje serce z tkanek techno, w moim mózgu technokrwiobieg, naturalne moje myśli jakże elektroniczne, jakże zmodernizowane, jakże industrialne, jakże naukowe, jakże pochłonięte hałasem miasta
Moje uczucia z wytwórni techno, moja racjonalność z zakładów techno
Jestem poetą techno, bo w techno moja niewidzialna droga do umysłu Himalajów.
Idę oszołomiony technicyzacją, komputeryzacją i mechanizacją niczym kokainą, niczym peyotlem
Życie jak laboratorium, w nim morderczemu testowi poddaję me idee oraz świty i zmierzchy mego umysłu
Neonowe światła wokół mej głowy jakby najszlachetniejsza aureola, świsty pędzących aut jakby zbawienie, zjednoczenie ponad mą ułomnością z pozaziemskim duchem Midgardu
Świetlne fontanny wodne jakby pastwiska welesowe, reflektory szynowych biegaczy jakby łaska boża
Moje serce z tkanek techno, w moim mózgu technokrwiobieg, naturalne moje myśli jakże elektroniczne, jakże zmodernizowane, jakże industrialne, jakże naukowe, jakże pochłonięte hałasem miasta
Moje uczucia z wytwórni techno, moja racjonalność z zakładów techno
Jestem poetą techno, bo w techno moja niewidzialna droga do umysłu Himalajów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz