Życie skradło ze mnie życie, młodzieńcze lata z nurtem rzeki dorosłości odpłynęły do morza zapomnienia, którego nie mogę zapomnieć
Ten czas, gdy naście lat to nie grzech, a dziś niedostępna przepustka, by wrócić tam choć na chwilę, dogonić majowy zapach powietrza, smakować celebrację wszystkich ówczesnych rzeczy
Gdzież portal czasu znajdę, chyba już tylko w najgłębszym marzeniu, gdzież naście lat na nowo przybiorę, chyba już tylko me nienarodzone potomstwo
Niebo wtedy było tak blisko, piekielne krainy zakryte Nawią, Polami Elizejskimi i Dżannah
Życie skradło ze mnie życie, cóż ci przyszło z tej zbrodni, od kary uciekniesz z gorącą satysfakcją, a ja karzę siebie razami w kark
Piekielne krainy samozwańczo mnie wypędziły z rzeczywistości, duchem w czasie, gdy naście lat to nie grzech
Dziś oglądam fotografie, gdy przebywałem na Cyprze mego życia, dziś me życie za kołem podbiegunowym, jesieni życia nie zaznawszy
Niebo wtedy było tak blisko, szukam do niego mego Bifrostu, szlaku na Olimp, by przywrócić naście lat, nastoletni nektar i ambrozję
Życie skradło ze mnie życia, cóż ci przyszło z tego bezeceństwa, niech śnieg i mróz syberyjski mnie otoczy na zawsze, jeśli powrót do krajów nastu lat utracony po koniec wieczności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz