Żyję w swym śnie, poza kolektywną machiną
Idę z życiem mi najwspanialszym, jego słowa i dźwięki to ma kochanka najsłodsza i najwyborniejsza, zwana elektroniczną muzyką
Za muzycznym bratem i muzyczną siostrą gonię niestrudzenie, gonię na przekór memu zmęczonemu ciału, lecz ciemniejący horyzont wciąż pożera ich sylwetki
Ma miłość perfekcyjna, ja to idealista – czyż jam też indywidualista?
Prymitywnej formie muzycznej chcę nadać znaczenie, bo w którychś z portów tego świata też jej piedestał, Olimp, którego świetlistego blasku nic nie zniweczy
Dryfuję w muzycznej przestrzeni, która jest poza myślami innych, dryfuję w tej muzycznej przestrzeni sam
Lecz w tym kosmosie chcę komuś podać rękę, z której spływają me łzy, w tym kosmosie odnaleźć chcę tak samo dryfującego sobowtóra
Lecz mój bezwładny lot ku czarnej dziurze trwa, samotności muzycznej smak musi jeszcze trwać.
Idę z życiem mi najwspanialszym, jego słowa i dźwięki to ma kochanka najsłodsza i najwyborniejsza, zwana elektroniczną muzyką
Za muzycznym bratem i muzyczną siostrą gonię niestrudzenie, gonię na przekór memu zmęczonemu ciału, lecz ciemniejący horyzont wciąż pożera ich sylwetki
Ma miłość perfekcyjna, ja to idealista – czyż jam też indywidualista?
Prymitywnej formie muzycznej chcę nadać znaczenie, bo w którychś z portów tego świata też jej piedestał, Olimp, którego świetlistego blasku nic nie zniweczy
Dryfuję w muzycznej przestrzeni, która jest poza myślami innych, dryfuję w tej muzycznej przestrzeni sam
Lecz w tym kosmosie chcę komuś podać rękę, z której spływają me łzy, w tym kosmosie odnaleźć chcę tak samo dryfującego sobowtóra
Lecz mój bezwładny lot ku czarnej dziurze trwa, samotności muzycznej smak musi jeszcze trwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz