Nie ma mojej wiary w sztuce – pokarmem mym i napojem nie stanie się miedzioryt ani graffiti
Wiara ochłodzona, nie jesteśmy narodem wybranym, gdzież nasz diadem cesarski, gdzież nasze parady zwycięstwa ulicami twardo sunące?
Dla świata rozumu jesteśmy niewidzialni, w pustce uwięzione zgnębione duchy obezwładnione łańcuchem marazmu
Mroczymy siebie wciąż tylko winem utopii, nie ma mojej wiary w sztuce, pozbyliśmy się hymnów i psalmów sławiących, pokarmem mym i napojem nie staną się „Odyseja” ani „Treny”
Skazani na śmierć, ostatnią myślą widzimy ruiny sztuki, ostatnim wzrokiem ogarniamy naszą beznadzieję, triumf nauki i rozumu
Nasz karnawał już się skończył, w glorii nadeszły fabryka i laboratorium, komputer i elektrownia atomowa
Poeci, malarze, graficy, rzeźbiarze – czas już się pogrążyć w narkotycznej otchłani, tam dożyjemy w złości naszych bezbarwnych dni
Nasz czas osunął się w przepaść... I jego dusza odeszła do krainy światłości...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz