Krew ożywiała twe posągi
i figury, twe ołtarze i święte gaje, bo znaki na niebie w
barbarzyńskim czasie wykrzywiały drogi naszych przodków
Z treści ich ciał jak
księgę czytano twoje wyroki i twoje prawo, bo znaki na niebie w
barbarzyńskim czasie wykrzywiały drogi naszych przodków
Dziś znak nieba to Airbus
i Jakowlew, barbarzyński czas przyodziany w inny strój i inną
maskę, swój głos moduluje i filtruje, już nie ma twej krwi, twych
ofiar w pożarze świata
Twe słowo ześlij mi,
odwieczny boże, czy twa krew jak stała, bystra rzeka była, czy twe
ofiary w płomieniach wytchnienia nie znały?
Bo ówczesny miecz i
włócznia, jak te znaki na niebie w barbarzyńskim czasie,
wykrzywiały drogi naszych przodków
Cóż za zahartowana,
kamienna kopuła ochroniła ludzki byt – czy to Jerozolima, czy
strumienie świętego rozumu wreszcie zalały Ziemię, z ich wód
poczęła pić armia dusz ludzkich?
Lecz barbarzyński czas
wciąż puka do naszych drzwi, jego ohydną woń czujemy w progach
naszych domostw
Zatem odwieczny boże, co wciąż ożywia twe posągi i figury, czy nadal czytamy treść ciał?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz