Ludy krew obcą i rodzimą
na ołtarzu potrzeb życia ci ofiarowały, tobie, co ze znanych tylko
tobie składników zestawiłeś światy
Czy ta krew twym ustom
była słodka, czy twój duch został oświecony ahimsą, oświecony
boskim synem, oświecony wysłannikiem z tej nocy, co ogień nowej
ery rozniecił?
Teraz twe świątynne
ołtarze przyobleczone w kadzidła, ogień ku twej potędze z niego
cię ogrzewa, tobie podano mleczne i mączne sprawunki, hostię i
napoje psychodeliczne, co wymiary życia naginają
Czas zmienił dżunglę w
drapacze chmur, czas zmienił brud w czystość, czas zmienił konie
w mechaniczne rydwany i lektyki
Ty, co patrzysz w nasze
myśli z niedostępnych turni twego tronu, czy obmyty zostałeś
obficie w naszej krwi, czy nasyciłeś nią swą chwałę, czy nowa
mądrość stała ci się miła i reformy, co mają nowy monument z
ruin stworzyć, przyjąłeś w grono ucztujących z tobą?
Nie odpowiesz mi mocą
nadprzyrodzoną ani mocą snu, ani mocą sztuki, ani mocą nauki, w
twą głębię się bez ustanku zanurzam, lecz odpowiesz mi, kiedy
ostatecznie zamknę bramy mej poezji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz