Krąży we mnie woda i ogień - woda nie zmywa mych grzechów, ogień ich nie spala oczyszczająco
Życie wody i ognia zna swój znój, co jest jak wściekły pszczół rój, co jest jak odległy w odbiorze gnój
Między kontynentami spokoju moje wzburzone umysłu morze
Zaufałem rzymskiemu posągowi, zaufałem posągowi w kniejach, zaufałem posągowi z krain dalekich, krain wschodnich
A między kontynentami pewnej wiary moje wzburzone umysłu morze
Już chyba cię nie rozpoznam, wśród biało-błękitnych polichromii, boże, co miliony imion twych niespiesznie płyną przez myśli świata
Już chyba cię nie rozpoznam, wśród sosnowych borów, pośrodku seriru, ergu i kewiru
A ja pusty dom, lecz ten dom pusty nie będzie po wieczność wieczności
A ja osłabiona już, sędziwa cegła, co trwa jeszcze magicznie w murach tego pustego domu, z tej cegły nie zbuduję twierdzy Boyen, Krak des Chevaliers
Proch czeka, proch doczesny mi powie, czy następny jest przystanek - kraina duchów, kraina ciał, a może kraina bez krain...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz