Ostatni lot kolejny raz przeszywa powietrze, rozbiję się o koniec świata
W mojej myśli nie ma myśli, w moim czynie nie ma czynu
Umarłeś, Woju, dla tego świata, spocząłeś w Breslau, ja umieram dla wirtualnej rzeczywistości
W wirtualnej rzeczywistości moja kokaina, mój haszysz i mój fetysz
W wirtualnej rzeczywistości moje marzenia obronione, poza nią powietrze, jakie znamy wszyscy
W wirtualnej rzeczywistości mój prawdziwy Eden, którego ogrody nie zakwitną nigdy przed mą dłonią
Rozbiję się o koniec świata, i kto mojej pamięci pozwoli przetrwać wokół mojego ciała, które zaniechało gestykulacji, które powiedziały „dość!” słowom?
Rozbiję się o koniec świata, który mnie zapomni...
… I tyle pozostanie ze mnie, wiedza i inteligencja przepadają wnet w nurtach rzek tego świata.
W mojej myśli nie ma myśli, w moim czynie nie ma czynu
Umarłeś, Woju, dla tego świata, spocząłeś w Breslau, ja umieram dla wirtualnej rzeczywistości
W wirtualnej rzeczywistości moja kokaina, mój haszysz i mój fetysz
W wirtualnej rzeczywistości moje marzenia obronione, poza nią powietrze, jakie znamy wszyscy
W wirtualnej rzeczywistości mój prawdziwy Eden, którego ogrody nie zakwitną nigdy przed mą dłonią
Rozbiję się o koniec świata, i kto mojej pamięci pozwoli przetrwać wokół mojego ciała, które zaniechało gestykulacji, które powiedziały „dość!” słowom?
Rozbiję się o koniec świata, który mnie zapomni...
… I tyle pozostanie ze mnie, wiedza i inteligencja przepadają wnet w nurtach rzek tego świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz