Czy karabin dobrze wycelowałeś w niewiernych, żołnierzu bóstw zza galaktycznych mórz?
Swój los jak w parku pamięci prochy rozsypałeś, by zbudować pomnik chwały ze złota, trwalszy niźli ze skały, zrodzonej w boskim łonie
Swoje prochy wsypałeś w oczy bożka otwartych przestrzeni, by ku pokojowej wojnie iść w blasku religijnym haubic i wyrzutni rakiet, noży szturmowych i karabinów maszynowych
Choć jesteś głosicielem spokojnych niebios, twym natchnieniem krwawa obrona twoich świątyń, przed najeźdźcą, którego odbicie widzisz w lustrze
Klęczysz pred posągiem zwycięstwa, jego alegoria wypala pole bitwy i wysyła w nikczemną pustkę, byś tam zapisał przepadek i zagładę choroby niewiernych
Choć jesteś głosicielem spokojnych niebios, we krwi swych ofiar obmyjesz się jak siarczanymi wodami przed sądem wieczności
Manipulacja - to twoja żona, wyznawcy cisi w swym sumieniu - to twoje dzieci
Zbudź się z tego czarnobylskiego snu, wojowniku pokoju, bo w martwej sile nie odnajdziesz witalnej mocy bezwietrznych, nadmorskich plaż
Jak w Londynie, jak w Pasie Startowym Jeden: "Wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz