Te cienie pożarte przez ogień, chcą przed nim uciec, zjednać się z falami Pacyfiku, złączyć ku ostrzeżeniu i ku zwycięstwu pokoju cieśninę Beringa
Te cienie wzgardzone, z obojętnością porzucone, chcą zamieszkać ze śniegami Jakucji, Kołymy i Kamczatki, chcą się kąpać w słonecznym świetle w Buriacji i Tuwie
Utrwalone w ludzkiej pamięci, w rejestrze przygnębiających wspomnień, zapłaciły spaloną krwią i niewidzialnym prochem za berło tyrana, koronę pogromców podludzi
Nie płaczcie, cienie, na waszych wyspach złoto się ze srebrem miesza, pecha stało się zadość, szczęście pływa jak sterowiec na niebie ponad elektrycznością miast
Lecz neon i krzem wam zaniósł pokutę, czy to karma, teofania wydanych na was i na nas wyroków?
Cieszcie się obfitym kielichem błogosławieństwa, za rozkosz poczytujcie zalewające was fale banknotów, i z burzowego grzmotu tkajcie delikatne pieśni
Lecz wszelka duchowość nie zapomni wulkanicznych erupcji od Gobi po Oceanię
Żeby nieodgadniona przyszłość wiedziała, że byliśmy popisowym daniem krwiopijców, że pozostaniemy rozwarstwionymi duszami
A te krótkie i długie noce będą przeżerać nas kwasem strachu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz