Uczuciu rozgorzały, plującym kwaśnym deszczem przemocy, na tronach królestw i w parlamentach republik jasne i ogniste oblicze twe
Pędzą ci składać kadzidło narkotycznej walki, mirrę kultury spalonego papieru i złoto, które wypijecie w winnych kielichach szalonego marazmu wraz z świetlistymi, elfimi istotami, które krzyczą: "iluzja piękniejsza, prawda ogłupiała, walka szansą na lepsze życie, żadna wartość nie jest trwała i wytrwała"
Tłum urodziwej młodzieży w niebo burzowe posyła krzyki otumanionych krwią baciarów, bo ideologia zawsze świeci na niebie burzowym lampionami sensu życia, a w podziemiach drążą chodniki błyszczące pieniędzmi górnicy ludzkich dusz, inżynierowie automatyki i robotyki ludzkich umysłów
I nie tylko w Bachmucie i Sołedarze rozbrzmiewa parzący wrażliwość głos dyktatora, który opływa w dostatki młodzieżowego uznania, w jego ogrodzie zatopionym w słońce mrok drwiącej mamony czatuje na młodych gości, gdzieś tam gra orkiestra lepszej przyszłości
To nie mesjańskie wieki, gdzie ofiara i łowca chwałą pokoju się obleką, mesjańskie wieki to nie przygnębiające wspomnienie
Człowiek zawsze siebie oślepiał, słowa ukrytego bólu kierując do kata, swej karzącej dłoni: "wykłuj mi oczy, wtedy zobaczę właściwe pory, rzuć mnie w zobojętniałą ciemność, i tam odnajdę haszysz i kokainę orgii szaleństwa tych czasów, kochająca duchowość nie wyrzeknie: [chcesz prawdy ujrzeć pola, to pość!]"
Ideologia zawsze świeci na niebie burzowym lampionami sensu życia, za sobą wlokąc hałas pieniężnego gnicia
W tobie, boska wieczności, moja nadzieja przykryta zimą, co zawsze rywalizuje z wiosną o proste i równe ścieżki demokratycznego rządu dusz
Posługa solidarnościowa jak imperium mongolskie poszerza swą władze, ścianowizory krzyczą kolorową abstrakcją tańczącą z paradami armatnich salw, a one zawsze tu mieszkały
Wychwalając darwinizm społeczny w aulach ideologii, rozbrajając wrażliwość ze swej mocy, jątrząc wytatuowane na nas traumy
Ale dzisiejszy ból jest jednak bardziej intensywny niż wczoraj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz