Klawisza dotknąłem, drasnąłem strunę gitary
Serce obumiera, umarły za życia paranoik
Bandaż w opakowaniu "Nadzieja"!?
Bo straconym życiem nazwij to
Wiem, że psychika
Wiem, że inni tak, a jeszcze inni tak
Niby pomoc, niby rada
Ale co ja mam rzec, kiedy pogardą we mnie rzucają
I mieszają w jednym kotle z diabelskim śmiechem
Którego Bogiem zowią
Co z tego, że żal i płacz głaszczą
A to tylko bodziec tej felernej kobiety, co zowią Przyjemnością
Co z tego, że to wiersz, że dba się o oryginalność, że niby poeta
Jak brakuje, to czym zaspokoję?
Amfą, browarem, Relanium?
Nadziejo, może mnie jeszcze kochasz
Jeśli tak, to pomóż mi
Bym wiedział, że chadzasz wyprostowana wśród ludzi,
co stopy się kończą na kolanach.
Świetny utwór! Czyta się z zapartym tchem!
OdpowiedzUsuń