Wiara taka rozgorzeć by chciała jak ten egipski, pustynny krzew
Ze twa przemowa, na cokole monumentalnym jak Koloseum, to była artystyczna gra, markowane działanie, skumulowane w złu misyjne, uniwersalne manie
Że czerwień to krew uciskanych, tej niewiarygodnej plamy, co ułudę zasiała w myślach fanatyków
Że biel to prostota i niewinność ludu, pełnia rozrzuconego rozgoryczonych gruzu, armia gniewnego pokoju, nie oszalałych i zbrodniczych byków
Że krzyż bezprawia i mordów od sądowych po spontaniczne kroczył ciężkimi, oficerskimi butami tylko na scenie gdzieś w klubie błyskającym od blichtru, rozpromienionych zachwytem sztuki, a to była polityczna nędza, nie duchowe gołębie pokoju, a połyskujące w demonstracji siły barbarzyńskie łuki
I popiół słońce zakrył, i krwawe rzeki spływały do europejskich mórz, to była czerwień twej flagi, twoją metaforę przykryłeś uosobieniem ciemności, totemem dawnej chwały, którą w piekle nie da się wycenić
Żyłeś jeszcze kilkanaście lat, te grobowce wrzeszczące od śmierci zbudowałeś, te męczenników mauzolea, które jak żar bomby atomowej pochłonęły fale zabójczego, sprawiedliwego tsunami
I wstyd wyryłeś w swoim ludzie, otaczają go ciągle się wskrzeszające pchły, pomagierzy powracającej nienawiści jak punktowce na pustej łące
Lecz czas twój martwy jest, jak Sauron może powrócisz z Avakumy, i ożyją wściekłe, głodne wypowiedzenia vox populi pumy
Dbaj o miarę, Europejczyku, bo wraża ideologia, łasy na wybuchy entuzjazmu radykalizm skurczy na tobie modne ubranie, rozpocznie się okrucieństwa taniec
I znowu siłę przeciw sile postawisz, by ocalić niewinne żywoty, a i tak wciąż będzie słychać burzę zgryzoty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz