Poprzez oczy niewiast lądy niespełnione przeszedłeś
Pielgrzymowałeś z barwnym jak ptak snem do ciał cór Ewy, by czuć w sobie te wichry Dionizjów, z Theogamią iść na arkadyjskie pląsy, spełnione na ziemi
Zatracałeś się w słodkim i soczystym bezczasie z wysłanniczką Afrodyty, w barwnym jak ptak śnie
Przebrnąłem mokradła, wśród których unosił się zapach miłosnej furii, szlaki od Troodos po Ural przechodziłem, strudzony wędrówką kłócących się ze sobą uczuć
Oto ja, dwa pierwiastki mego ja w małżeńską, chlubną więź złączone jak Kreta i Morze Śródziemne
Jestem żoną i jestem mężem, bo tylko ja znam swój skarbiec, i nie płoszy mnie Narcyza świadomość
Nie płoszy mnie Narcyza świadomość, gdyż w swojej samotności nigdy nie jestem sam
W swojej samotności nigdy nie jestem sam, bo my, pojedyncze kolumny jońskie i doryckie też możemy się ze sobą weselić i przyjaźnić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz