W tym niebieskim kolorze ukryte te trzy osnowy boże
Choć kroczę błotnistym szlakiem ze Ślęży i tym kamienisto-zdradliwym z Panteonu, chcę zobaczyć tą boską twarz, gloryfikację pięciu zmysłów i deifikację szóstego zmysłu
Ach! Zapomniałem! To mały wstyd dla mnie! Sięgam mistycznymi marzeniami siedmiopraworządnej świątyni, w której i ten duch pobożności chce jednością stać się z szechiną
A z tej trójjedynej ścieżki chcę tej jednej, która wszelkie pragnienie obłaskawi i uspokoi
Prawosławni w rytm wschodnich kadzideł składają manualne krzyże, a ja artystycznemu wrażeniu bez walki, z umiłowaniem ulegam, logice i trzeźwości spokojnie tłumaczy mój stan ekstazy w cerkwi nieprzerwany
Obrazy do mnie mówią, polichromie świetlno-błyszczące przemawiają, a ja pokłon chcę złożyć bogu, co jedno oblicze rozkłada niczym wachlarz w wiele
Lecz czy ten cerkiewny jeden głos jak chór wyznań intonuje ten hymn jednolitej i barwnej wiary?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz