wtorek, 6 czerwca 2006

"Mądrość i jej syny różnokształtne"

Wzbita ponad pagórki i szczyty ignoranckie, olbrzymie jak Olympus Mons,

Lot jej wysoki,

Bezpieczny i żywiołowy,

W jej przesztrzeni miejsce dla was, atoli mnie rozbijcie na pikometrowe kule,

Bo ogólnoprzedmiociki pospolite nie wyznaczają kary: wróg ludu,

Lecz człowiek doczesno-materialny chyba nie pozna,

Kto przyszłania szkliste oczy Inteligencji,

Kto zaś strzeż się od tej zbrodni,

Niewpisanej przez skrybów w bardzo już póżołke ziemskie kodeksy.

poniedziałek, 8 maja 2006

Ona

I znów upada,

Na kolana,

Strumienie krwi znaczą podłogę,

A sińce powiadają:

"Tys Wybrana, tyś z Terrorem ożeniona."

Nie chce słuchać teraz Rozsądku,

Ani Spokoju,

Ni też żadnej innej wybitnej osobistości,

Gdyż cierpienie zespala się z nią.

A dzień jest taki,

Z pewnością któryś jeden z siedmiu

Cierpienie powróci do swego dawnego dzierżawy Mefistofelesa,

Zaś przyniesie je w krótkim czasie,

Mnie albo tobie.