Tęskno mej duszy do idealnego świata
Siła życia obraca się w zimną, nieskończoną przestrzeń, gdy tylko spojrzę na planetę, gdzie po raz pierwszy me dziecięce stopy poczuły chłód ziemi, tak tryskający życiem chłód ziemi
Ludzkie Żywocie, czemuś piekielne wizje nałożył na me oczy jak opaskę – tak siebie się wstydzę, jak świadomy żerującego na nim pasożyta alkoholik lub narkoman
Przeszłość wciąż mnie dogania, a przyszłości dogonić nie umiem
Empatia zrobiła ze mnie wyrzutka, me uczucia się wypaliły i tylko widzę ich dym marny
Tam, gdzie była niewzruszona fasada twardego egoisty, dziś jest wojenna pożoga nie dająca się skryć
Ja twojego świata, Ludzki Żywocie, już zmienić nie mogę, bo siła naprawcza umarła
Zatem śnię o idealnym świecie, gdzie jest tylko piękna teraźniejszość, i o którym nadzieja co dzień mi opowiada.