czwartek, 16 grudnia 2021

"To, co nie wabiło oczu(Rhun)"

Słońce żwawe w swym cieple oblewa suchą trawę

Wzywa ona poprzez modły wschodniego ludu, ku z kruszców słodkich jak mleczne jezioro tronowi Iluvatara, ofiarę słowną błagalną

Deszcze, która zbawienie zaniosą zapokojne, by nowa muzyka, z kitar, fletów i lir Ainulindale kolejną Ardę sformowała ku nowym radościom

By przeżył ten człowiek w dwa synonimiczne antagonizmy utworzony, aby cios śmiertelny jak krasnoludzkim toporem zadał spełnionemu już proroctwu

Czyż jak zaratusztriański namaszczony zatopieni w tej cienistej toni Pallando i Alatar, ku czyjej glorii, ku jakiemu rozkazowi, czy ze swych nici żywota upletli swej śmierci bezsprzeczne i grzmiące przeznaczenie?

Pływają promienie boskiego słońca przed obliczem Easterlingów, czyż one gotują ich ręce do kreacji wojowniczego kalifatu, niczym garncarz wymodelują nowy, straszny i chwalebny jak Imperium Rzymskie los?

Niebieskich odcieni niebiosa wiatr posyłają, by między trawami jak pomiędzy palcami przemycać głos Iluvatara, Valarów drogi brukować w tych przestrzeniach między ziemią a słońcem

A już chyba zapomniały te zachodnie plemiona, że i tam z cząsteczek wiary można zbudować rozumu łuk triumfalny, który Drugie i Trzecie złączy i wzniesie Pierwsze

A węże i szczury zostaną przegnane do żyjących, bitnych podziemi.