poniedziałek, 9 listopada 2020

"Flota zielonego słońca"

 Zielone słońce tańczy nad widnokręgiem starożytnej ziemi - czyż to tylko widmo, nocna mara, widziadło bez nadziei na życie?

Zielona słońce obejmuje w chwale swymi promienistymi ramionami swoich wiernych - czyż to namacalna prawda, dostępna wszystkim, czyż to księga, której karty czujemy zapach?

Nie wiem, czy to płynna kraina snów, gdy swą linią mocną, linią półkolistą podróżuje zielone słońce, co dzień tą samą, niebieską ścieżką, co dzień niestrudzone i nieznudzone te same znaki wysyła

Nie wiem, czy to zimna rzeczywistość, gdy flota zielonego słońca przemierza na swych okrętach bez wód morza starożytnej ziemi

Tam, na drugim brzegu bunkry i schrony bojowych sztandarów narodów, tam na drugim brzegu wycelowane w zielone słońce łuki i armaty bojowych sztandarów narodów

Choć to tylko me kruche widziadło mych pragnień, może zagra tam symfonia pokoju, bez bojowych sztandarów narodów, bez zielonego słońca

Choć to tylko moja człowiecza bojaźń, może sztandary narodów kupią daninami braterstwo, kupią daninami bytu róże bez kolców

Może zielone słońce w zgodzie ze swoimi słowami świętym prawem będzie dla niej przymierze ze sztandarami narodów, za które zapłaci tylko dewaloka 

W domu tych wersów żyje moje marzenie o społeczeństwie wiary i bez śmiertelnych ograniczeń wartości, których słucha polityk, których słucha imam, rabin, ksiądz i kannushi

Jaki świt wzejdzie przed naszymi umysłami? 

Czy świt będzie zachmurzony wojennym wyzwaniem?

Czy starożytną ziemię zaleje zielone światło, cienie jego ukarzą nas?

Czy świt nas przywita złotym słońcem, co jego ogień i nadzieja odżyje w nas?

Czy o świcie bojowe sztandary narodów spalą nasze domostwa, wznosząc nowe imperia, co ich sławą jest hymn i walka?

Te wszystkie słowa to tylko moja wiara, która chce być zbawcza, pragnie pieśni niewzruszonego pokoju

A nie zna życia poza swym ogrodem, te wszystkie słowa to tylko lęk, którego pożogi nie chce za swego kata moje ciało.