piątek, 15 listopada 2019

"Łzy i słowa"

Przez świata oczy przebrnęło zbyt wiele fałszywych łez

Przez świata usta uwolniono zbyt wiele fałszywych słów

By teraz świat dostrzegł prawdziwą rozpacz w prawdziwej łzie

By teraz świat szczerze usłyszał prawdziwe utrapienie w prawdziwym słowie.

środa, 13 listopada 2019

"Ciężkie dusze"

Nie zniewalajcie duszy w kajdanach mego ciała, kiedy samotność mym nagrobkiem się stanie

Ptaki niosą ku niebiosom ciężkie dusze, by ogrzały się w promieniach Sol Invictusa 

Lecz w epitafiach i pośmiertnych lamentacjach dolce vita zapisana tym, co po ich ostatniej stronie dziejów samotność odchodzi do krainy wiecznej niepamięci.

"Zła chwała"

Wrota industrialnych hal – bezduszne, im śmierć sługa co dzień rzecze: „Ekscelencjo, Eminencjo

Wrota industrialnych hal – krwawiące smołą i ropą naftową, w ich bezcielesnej otchłani giną w frustracji robotnicy

Wrota industrialnych hal – tam ze srebrnej monety nurtem Styksu do Tartaru płyną gorejący żal, zimna wściekłość

Wrota industrialnych hal – duchowe zniszczenie dajcie im w swej sile wszyscy bogowie, a światłość wiekuista pokoju dolarowego niechaj im świeci

Niech hańba i krzywda będzie industrialnym wrotom – bo bezduszne, nam ich śmierć sługa co dzień rzecze: „Dobranoc, do widzenia, see you later”.

środa, 6 listopada 2019

"Industria II(u surowych bram przyszłości)"

Dla "Prime Movers" Covenant



Gra słodka suita, symfonia kopalnianych maszyn w jednym huku, w jednym rytmie, u surowych bram przyszłości

Industrialny szept świruje we mnie, z jego dźwiękami na kilka godzin zaprzyjaźniam się z Morfeuszem

Trzaski, praski, huki hut, fabrycznych hal lód, ich muzyka tam jak chorał gregoriański po tynieckim klasztorze rozmywa i rozpływa się rozkosznie, i wsłuchuje się w to z oleju i pary lud

W węglowym popiele szukam boskości, szukam boskości na linii produkcyjnej i gdy maszerują raz-dwa raz-dwa na fabryczny front robotnicy przyszłości

Święty, święty, święty, robotnik miejskich zastępów – święty szyb kopalniany, święte nadszybie i jak podświadomość kierujące naszym życiem święte podszybie

Jako w fabrykach, tak i na ulicach – trzaski, praski, huki wszelkich samomaszyn, jako na torze, tak i na asfalcie

Pędzimy ku elektronicznej przyszłości, nawet wszyscy wojownicy kosmosu, których żony to kalokagatie, legną w marny pył przed jej aroganckim obliczem

Jako przed komputerowym ekranem, tak i przed elektroszynotablicą

Gra słodka nuta, i jej orkiestry żaden demon nie zabije, bo właśnie gra słodka suita.

"Modlitwa do Norn"

Moim życiem iluzja, jej wirtualność łamie moje kości, lecz w Midgardzie moje myśli złamane są, aż czuję ich beznadziejne zimno, złamane wciąż na nowo obumierają

Ty, Werdandi, i ty, Skuld, i ty Urd, z tkaniny najprzedniejszej wyprowadziliście ku światu mój los, lecz los mój z losem świata wiruje w śmiertelnej, tanecznej ekstazie

W ekstazie narkotycznie chłonę zawroty głowy, zwane weltschmerz

Moim życiem iluzja, gdzie stoję na pewnej siebie i mnie ziemi, tam tonę w bagnie czarnych zwątpień

Gdzie w słońce tak wieloma darami nam ofiarowujące patrzę, tam pustym wzrokiem przeobfitym w łzy spoglądam w śmiercionośne oblicze ciemności

Bo moim życiem jest iluzja, o godz. 7:00 iluzja utopijna, o godz. 20:00 iluzja obalona przez rząd Midgardu

Gorzkie łzy, które wciąż spijam, lecz słodka jest krew, która odżywia moje ciało, które krzyk nienawiści daruje mojej iluzji

Bo moim życiem jest iluzja, a iluzja jest moim życiem, złudzeniem, które jest tombakiem

Gorzkie łzy, które nie są gorące, lecz ich chłód grudniowy w stan hibernacji wpędza drogi mej duszy

Gorycz tych łez wciąż będę smakować, iluzją mojego życia wciąż będę karmił ducha gigantyczny głód.

"Istoto pełna prawdy"

Istoto pełna prawdy, zamykająca w sobie granice wszystkich światów

Miliony imion niosą chwalebnie na swych rękach ci, co zawierzyli się matce-wierze

Czy twa siła pozwoli przed mymi oczyma zobaczyć twą prawdę o Ziemi?

Jak daleko wybiega poza ramy naszych praw twe rzeźbiarskie dzieło, polichromia na sklepieniu Kościoła Mariackiego, wiersz w ramionach romantyzmu lub sentymentalizmu?

Czyż me życie musi w swym przygnębiającym losie ustąpić śmierci, by ujrzeć twe mocne, świetliste oblicze, istoto pełna prawdy?

Wciąż szlakami po górach umysłu błądzę między panteizmem, pandeizmem, ignostycyzmem i agnostycyzmem religijnym, wciąż na tych szlakach nie odnajduję tego jedynego, uwielbionego szczytu

To, co narodziło się z rąk ludzkich, polityczna przemowa na stadionie czy rozmowy mdłe niczym ziarna ryżu w mętnej, wrzącej wodzie, przed tobą, istoto pełna prawdy, niknie jak armia nocy emigrująca przed świtem

Istoto pełna prawdy, dozwól mym modlitwom spełnić twe bezsprzeczne objawienie, dzisiaj, gdy zmysły wciąż ciężko pracują lub jutro, jak ziemia zaprosi w swoje głębiny prochy moje.