poniedziałek, 10 lutego 2020

"Kruche kamienie"

Po co naszym żywotom ideał? Wszak my jesteśmy jego ograniczonym stworzycielem

Po co naszym żywotom ideał? Wszak jego ogień tylko pozornie w swej mocy jest rozniecony

Po co naszym żywotom ideał? Przecież ilu ludzi wysłał w ciemne podziemia.

"Poeci, malarze, graficy, rzeźbiarze"

Nie ma mojej wiary w sztuce – pokarmem mym i napojem nie stanie się miedzioryt ani graffiti

Wiara ochłodzona, nie jesteśmy narodem wybranym, gdzież nasz diadem cesarski, gdzież nasze parady zwycięstwa ulicami twardo sunące?

Dla świata rozumu jesteśmy niewidzialni, w pustce uwięzione zgnębione duchy obezwładnione łańcuchem marazmu

Mroczymy siebie wciąż tylko winem utopii, nie ma mojej wiary w sztuce, pozbyliśmy się hymnów i psalmów sławiących, pokarmem mym i napojem nie staną się „Odyseja” ani „Treny

Skazani na śmierć, ostatnią myślą widzimy ruiny sztuki, ostatnim wzrokiem ogarniamy naszą beznadzieję, triumf nauki i rozumu

Nasz karnawał już się skończył, w glorii nadeszły fabryka i laboratorium, komputer i elektrownia atomowa

Poeci, malarze, graficy, rzeźbiarze – czas już się pogrążyć w narkotycznej otchłani, tam dożyjemy w złości naszych bezbarwnych dni

Nasz czas osunął się w przepaść... I jego dusza odeszła do krainy światłości...

środa, 5 lutego 2020

"Osobowość(gonitwa za Psychomesjaszem)"

Zaburzenia emocjonalne, proszę puścić to na antenie[...]” - „Jestem Bogiem”, Paktofonika, Kinematografia, rok 2000



Zawsze umieram w płomieniach przepoczwarzających się uczuć

Od socjaldemokracji po libertarianizm, od epikureizmu po nihilizm, od surrealizmu po pop-art, krążąc beznadziejnie między manifestami do świata

Po starej śmierci nowa śmierć, lecz życia bóg we mnie silny jak pajęcza nić, a życie takie wiecie jakie, widzowie oglądający moje spektakle

Po starej śmierci nowa śmierć, kładę wciąż znicze na mój grób, a ciało ciągle zmartwychwstaje, odrodzone z nowym słońcem

Dzieła moje gliniane rozpadają się w morzach świata, dzieła moje granitowe lecą nad pejzażami świata

Zawsze umieram w płomieniach świeżej śmierci, zawsze żyję w naszym lodowym pałacu

Biczuję swój umysł, moją wolę wysyłam na wygnanie, bo nie wiem, kiedy zaczyna się życie, a kiedy kończy śmierć.