środa, 16 kwietnia 2008

wtorek, 15 kwietnia 2008

"To ja, Polska"

Codziennie się boję. Alkoholu, narkotyków, bójek - życie nam pierdoli. Co ja mogę powiedzieć? Czym ja esej mam napisać? Boję się. Wszystkiego się boję. To istna pantofobia. Słyszę te znajome dźwięki, która biegną za mną z telewizoru - co ja mam na o poradzić? Tylko co chwilę pytajnik się pojawia. Tak jak moje życie. Codziennie się boję. Wiersze mam pisać - co ja z tego mam? Koleżanka mówi, że czegoś poszukuję. To prawda! Ale ja chcę być politologiem, historykiem, slawistą - to chyba wszystko nędzne użalanie się nad soba, niczym bezzasadne niebo, które krąży nade mną, nad Afryką, nad , może nad całym Wszechświatem. Introwertycy piszą wspaniałe dzieła - ale co to ma być? Co uzyskujemy? Poetyckość to dar niesamoiwty, niecodzienny, brak w nim szarości, której pełno wokół nas. Kocham ją. Pielegnuję ją. Bilans zerowy. Co ja z tego mam? To niekonkretne. Tak bardzo, że tylko niepotrzebnie dziury wypala w mózgu - to tak naprawdę nie opowiadanie o Polsce. To opowiadanie o mnie. O Polaku. Czującym się patriotą. Albo nie - półpatriotą, bo miała lewicowość ze mnie bić. Miała, ale już nie. Dystans trzymam. To młodostarczy wiek. Zdaje się czasem, że wszystko mnie zniewala. Polska mnie zniewala. Nic nie odkryję - jam nie Kolumb czy Magellan. Melancholia...Nie! Tylko flegmatycy mają dobrze! Są jak orły, które lecą ponad górami i morzami...Czy na pewno?

"Tajemniczość"

Zgrubiałe już skrawki mego życia

Dziś jest jutro

Umrzeć to ból, żyć to cud

Lęk - niewyraźny

Pantofobia to imię kochanki, która czule spędza ze mną czas

Jak to? Co ja widzę?

Intelekt jest wielki, a ja mały? Ha! Rusz ręką, a wykażę, kim jesteście!

sobota, 12 kwietnia 2008

"Rok 2056" Cz.II Na ziemi

Dziś już smród jabłoni i jeżyn, pomidorów i papryki, kto spamiętał ich zapachy?

Mechanika niesamowitości, wielka niczym Niebo - warkot, raj dla XX-wiecznych awangardy.

Sprawiedliwi jesteśmy - dostajesz to, co chcesz.

Wizualizacja świata Huxley'a.

"Bezgranicze"

Końca nie zapowiedziałaś

Paranoja nadal trwa

Ta delikatno-denerwująca piosenka, dzwoniąca mi teraz w uszach.

Głos, co wzywa mnie, jest cichy i ledwie dostrzegalny.

Zarecytuj mi teraz "Tren Fortynbrasa".

"Tren o bracie"

Rozdzielony bracie, wróć do mnie!

Tak tęskno za wspólnymi zabawami

Rosjanin, Polak, Bułgar i Słoweniec - my już się nie znamy, choć szepty dochodzą.

Wierzę w ten dzień - powstaniemy i stworzymy coś cudownego, tylko szału wiary brakuje jak drugiego oka.

A rozum to już inna bajka.

czwartek, 10 kwietnia 2008

"Smutek"

Taki niesamowity, zły!

Skąd on zesłany!?

Odpowiesz!

Myślisz, że ja się bedę go słuchał?

"Szpital"

Dwa budynki przede mną - mara czy prawda?

Toszek - fikcja czy nieudany romans roku 1987?

Gliwice - to miejsce spoczynku Gladiatora.

"Rok 2056" Cz.I Państwo

Czerwień pozostała,

już ziemia nasza zajęta.

To Polska Republika Socjalistyczna Rad.

Rosjanie na piedestale, tys Polaku, umartwiony na dole, jak twoi bracia ze Wschodu.

Ateizm - wszystko solidarnymi ideami XIX wieku wypełnione niczym głębia na Pacyfiku.

Wszędzie ekrany, Orwell to miał rację.

Nie słuchają, to informatorzy.

Donoszą o wspaniałości mojego świata - muszę w to wierzyć, bo w to wierzę.

Świat zatracił demokratów tych, co Postęp był kochanicą o męskim imieniu.

Moje osiedle - brudne, stęchłe, śląskie - ukochałem już je, bo człowiek coś musi kochać, tak mi matka gadała za młodu.

Bo to normalne życie. Tak Jak My.

Mali bracia ekranów - telewizory, komputery, radio.

Muszę w to wierzyć, bo w to wierzę.

"Rozmowa"

Czuję ją, słyszę ją

Dokończcie - pozwólcie mi

Drżenie ręki

Onieśmielają mnie

Piłka nożna - to wspaniała, brutalna rzecz.

niedziela, 6 kwietnia 2008

"Dzisiaj i jutro"

Wczoraj - umysł, papier, długopis.

Dzisiaj - umysł, papier, długopis, tajemniczy świat pięknej istoty, której nie zobaczę.

Jutro - pokaż mi, wyrocznio z Delf lub Wernyhoro, bo nie wiem, jak to zbadać.

Śmierć - przemyślę to.