niedziela, 6 stycznia 2008

Jak to jest z naszymi wspaniałymi cechami?

  Powszechnie przyjęte jest twierdzenie, że to tzw. "szpanerzy"(ubierający się zniewieściale i z toną żelu na włosach oraz opaleni niczym gleba cynamonowa) się nabijają ze wszystkiego, niszczą tak potrzebne cechy, jak mądrość, inteligencja, wrażliwość, refleksyjność. Osoby, które mogę sią odznaczyć posiadaniem takowych cech czują się nierozumiani i zamykają się w ekskluzywnych grupach, które są nieufne wobec innych. Zaraz! Na pewno? A te "lalusie", "szpanerzy", "żelmeny", jak nazywają ich tzw. "wrażliwcy" są na pewno w głębi duszy takie złe i niedobre, i w ogóle fuj?
  Osobiście przebywająć wsód takich "wrażliwców" czułem się nieswój, jak obcy, tak jakby Eskimos teleportował się i znalazł się nagle wśród Polaków albo Masajów. Wiecie z jakiego powodu czaułem się nieswój wśród tych "wrażliwców"? Ubiór i muzyka. Z reguły "szpanerzy" słuchają techno, dance i wszystkiego, co teraz jest na topie. Gdy powiedziałem takim wrażliwym osobom, że jestem miłośnikiem New Wave, to po prostu chcieli mnie oskalpować. A gdy zobaczyli, że chodzę w adidasach(zakładam również czasem trapery, ale to nie ma większego znaczenia), ubieram się ogólnie sportowo, to powiedzieli, że jestem "homosiem", choć doskonale wiedzą, że tylko i wyłącznie podobają mi się kobiety.  Użyto też takich zacnych epitetów jak "szpaner", disco-polowiec", "technior", "żelmen"(ale ja przecież żelu nie noszę!). Tak, to jest naprawdę! Sam w to nie mogłem uwierzyć! Ludzie, po których było widać, że reprezentują coś wyższego, coś lepszego, okazali się takimi samymi niziołkami, jak ci "żelowi szpanerzy". Dlatego też śmieję się z subkultury "emo", która jest przesiąknięta sztucznością, egoizmem i fałszywością. Ale taki mamy świat, i nic na to nie poradzimy. Zostaje nam tylko gorzki uśmiech nad losem ludzkości i snucie takich refleksji jak ta.