piątek, 27 lutego 2009

"Do ciebie, Nadziejo, w prostych słowach piszę"

Klawisza dotknąłem, drasnąłem strunę gitary

Serce obumiera, umarły za życia paranoik

Bandaż w opakowaniu "Nadzieja"!?

Bo straconym życiem nazwij to

Wiem, że psychika

Wiem, że inni tak, a jeszcze inni tak

Niby pomoc, niby rada

Ale co ja mam rzec, kiedy pogardą we mnie rzucają

I mieszają w jednym kotle z diabelskim śmiechem

Którego Bogiem zowią

Co z tego, że żal i płacz głaszczą

A to tylko bodziec tej felernej kobiety, co zowią Przyjemnością

Co z tego, że to wiersz, że dba się o oryginalność, że niby poeta

Jak brakuje, to czym zaspokoję?

Amfą, browarem, Relanium?

Nadziejo, może mnie jeszcze kochasz

Jeśli tak, to pomóż mi

Bym wiedział, że chadzasz wyprostowana wśród ludzi,

co stopy się kończą na kolanach.

 

1 komentarz:

  1. Świetny utwór! Czyta się z zapartym tchem!

    OdpowiedzUsuń