Jakby zduszony w czterech ścinach i suficie
Wyglądam przez fakturę szkła na melancholii niebo
Dziwnością stają mi się drzewa i trawa
Muzyka techniki i poezji przepływa strumieniem lekkim przez uszy i umysł
Błysk oczu duszy jaśnieje gdzieś w dalekim nieznanym
Dym cygara mąci ciemność pokoju
Jakby zduszony w czterech ścianach i suficie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz