Gdy głowę swą wznoszę w górę, w te chmury, co krążą nad nami, a które nic nie chcą powiedzieć
Czuję wiarę - mury losu się kruszą, widzę poprzez duszę dobre dni
Dobre dni możesz mi dać, o Stwórco tutaj pośród nieprzewidywalnego tumultu ludzkiego
Lecz dobre dni możesz mi dać też w miejscu wielbiącym Ciebie, do którego każdy pójdzie, co niesie w swym sercu choć iskierkę nadziei, przeobrażone w dobro, miłość i optymizm ducha
Gdy głowę swą wznoszę w górę, już wiem, że choćby zło zawładnęło mym przemijającym życiem, spotka się potem z beznadzieją błagającą o litość, która sama się zniszczy
Zawsze wierny, wierny sobie, Tobie, o Święty Panie, i ponadzmysłowemu światu, który toruje mą ścieżkę ku wyspie ponad wszelkim pięknem, pośród złowrogich, nienawistnych rąk, ponad moją dzisiejszą marnością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz