poniedziałek, 18 czerwca 2018

"Odległe sacrum, bliskie profanum"

Gdzież w odmętach wody ma miłość, skryta przede mną zimną ścianą z ludzkich uczuć?

Ręką tafli wody tknę na niezbadaną chwilę, a ona w swej zieleni i błękicie proroctwa mi nie przekaże, jak przekazał Najwyższy swe posłanie Izajaszowi

Ręką czerwcowe drzewa tknę na momentów kilka krótkich, oczy skrywające niemiłość skieruję w jasną toń nieba, dokąd ptaki zmierzają, a tam pustka poza pustkami, tam uwięziony mój czas

Wysuszony mój ocean, a ja kłamię innym, że ocean mój to czystej i pięknej wody krainy

Jedna chemia za drugą leci, mój umysł krzywy, a me ciało pożywką dla chorób, one życie ofiarowują komu innemu

Lecz ciało wydane na śmierć, umysł to śmieszny przepadek, dopóki Ona nie pokaże mojej doli tej doli, w której samotnemu wzgórzu drugie wzgórze przypisane, a one zbratane z sacrum zwane miłością po wszystkie sny srebrme wszystkich ludzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz