Góry dźwięków prężą się na dalmatyńskim wybrzeżu
Niewinną winą syntbrzmienia chory jestem
Na błogosławioną synestezję
Dłoniami spoconymi dotykamy nocnego nieba gorącego
Lecimy przez bałkańskie miasta na skrzydłach melodii
Uderzył nas laser, uderzył nas stroboskop
Świateł barwy toczą się w kalejdoskop
A to wszystko wraca jak wiosna topiąca surowość zimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz