niedziela, 30 sierpnia 2020

"Permanentna śmierć kodeksu"

 Na każdego karateka znajdzie się brecha

Wszak wszechmoc na twoim placu boju nie jest wszechmocą na wrogiej ziemi

Twą skórę może przeciąć kilka maczet, do dna twej skóry może przeniknąć kilka sztyletów

Mówisz, karateko, że sędzią twym może tylko Bóg, bo jego wszechmoc na marne i bezużyteczne kawałki rozbija twoją wszechmoc 

Twoją nogę może złamać kilka lag, twoją czaszkę może rozłupać kilka kastetów

Twa ulica spokojna, twa ulica to przedmieścia raju, bo twa korona nad nią roztoczona

Lecz chwila jak burzowa błyskawica – i twa ulica pogrążona w zamieszkach, twa ulica to epicentrum wojny, bo już twoje truchło nad nią roztoczone 

Każdy pojedynczy punkt zdeptany przez ciebie, twój triumf ogłoszony tubom świata, twój miecz, twoje kamienne nogi i pięści, nikt ich nie poprowadzi pod ostrze gilotyny, nikt ich nie zepchnie ze Skały Tarpejskiej 

Gdy samozwańczo ogłosiłeś się świętym imperatorem, do żalnika wygnała cię obca wróżda

I ta wróżda Hydrą była, a ty sam wobec pewnego, przegranego losu

Lament za twym drewnem, za twą gliną kroczy demonstracyjnie, twe życie obumarłe, bo samozwańczo ogłosiłeś się świętym imperatorem 

Swe ciało napełniałeś kielichami błogiego wina, bo z ciebie był taki piękny zakapior, uroczy apasz, przystojny baciar

Nawet gdy twoje przydomki to zasady, krwi nie przelewasz jak codziennej, zwykłej herbaty, a terror ma swoje prawne ograniczenia, to twą niezawinioną winą może być Hydra, a ty staniesz wobec pewnego, przegranego losu

Lecz jeśli w twym królestwie zewsząd płyną ciemne rzeki, wszelkie w twym umyśle więzienie moralności, wszelkie w twych myślach chaotyczne bitwy, co służą z kur*stwem złotej monecie

To twa wróżda w swe szeregi włączy kilku najemników, i twój arystokratyczny stan przerodzi się w lumpenproletariat

Bo choć na billboardach twego miasta tego nie widzisz, bo choć na łamach twych gazet tego nie czytasz

To taka pieśń po mieście ukryta się niesie: „zniszczysz swą zwiększoną siłą zakapiora, wrzucisz go do zwycięskiej pogardy wora, a na każdego karateka znajdzie się brecha”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz