Dziewczyno z Uppsali, białogłowa z Reykjaviku i ty, obywatelko Galway - czy diabeł się skrył w bunkrze jak w Wilczym Szańcu, nieudolnie los zamaskował płonące chciwością oczy Alfludwików?
Towarzyszko Perkuna, moskiewska alegorio urody i ty, dziedziczko Chadidży i Fatimy - czy boskie prawo dla dobra sprawy cierniami bezkształtnych istot zmiażdżyły wasze delikatne ciała?
Krakowianko, prażanko, neapolitanko i tallinianko - czy w ergu piasek nazwiesz zbawczymi jagodami i jeżynami, czy na tundrze twej z piersi ziemi wyrasta gościnna lasotundra?
Germanio, arystokratko Afrodyty, ewangelicka potomkini z Carson City i ty, miłośniczko psychofizycznych uciech i pociech z Kurytyby - czy rozwiązłość zbombardowała twej wiary twierdze jak w Dreźnie i w Tokio? O, powiedz mi! Czy w tym szaleństwie jest metoda?
Paryżu i Oslo, czy w tym serc gorzkim kompromisie jest metoda?
Wilnie i Zagrzebiu, czy w rychłej, jahwistycznej sprawiedliwości jest metoda?
Londynie i Helsinki, czy gdy przed tobą roztoczony jest widok niewidocznego, czy w tym jest metoda?
Berlinie i Amsterdamie, gdy chuci rozkazaliście płacić dżizję i trybut, czy w tym jest metoda?
Ja widzę tylko jedno tego rozpasanego bluźnierstwa oczyszczenie - nie wchodź na chybotliwą łódź szaleńczej, okrutnej miłości, choćby urzędy pachniały paczulą wprost od Mustafy Monda i drzewami sandałowymi od Dekanki i Czekli
Bo przyszłości ramy i duszy królestwa będą twoje imię penalizowały, twoje dzieła z lubością kryminalizowały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz