Pędziłem i latałem wśród kafli pseudołaźni
Za drzwiami omiotłem oczyma sypialnię
Pod nieboskłonem sufitu pikowałem niczym myśliwiec
Czy duch, czy człowiek, czy demon
Oko lewe zabiło mi
Lecz cofnięte trwało w oczodole
Pędziłem i latałem wśród kafli pseudołaźni
Chciałem uciec pod opiekę sypialni
A w niej naprawdę przetrwałem
I świadomość wróciła mi umysł.
Za drzwiami omiotłem oczyma sypialnię
Pod nieboskłonem sufitu pikowałem niczym myśliwiec
Czy duch, czy człowiek, czy demon
Oko lewe zabiło mi
Lecz cofnięte trwało w oczodole
Pędziłem i latałem wśród kafli pseudołaźni
Chciałem uciec pod opiekę sypialni
A w niej naprawdę przetrwałem
I świadomość wróciła mi umysł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz