Tak wiele lat, małych lat
Zmierzałem do Słońca
Gdzie ktoś zawarł moją przyszłość
Biegłem, by zatopić się w przyjaznym smaku życia
Bujać się w kołysce hedonizmu
Biegłem do świata
Który okazał się chłodnym mirażem
Na pustyni tego, co zlewa się ze mną
Na pustyni prawdziwej nicości
Niech przyjdzie Budda z Chrystusem
I podadzą mi swe księgi
Gdzie biec mam.
Zmierzałem do Słońca
Gdzie ktoś zawarł moją przyszłość
Biegłem, by zatopić się w przyjaznym smaku życia
Bujać się w kołysce hedonizmu
Biegłem do świata
Który okazał się chłodnym mirażem
Na pustyni tego, co zlewa się ze mną
Na pustyni prawdziwej nicości
Niech przyjdzie Budda z Chrystusem
I podadzą mi swe księgi
Gdzie biec mam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz