Choć cenna jest śmierć w oczach imperium zmysłów nieprzebranych
Z mojej wątroby, oka i goleni plugawej ofiary nie przyjmiesz
Twoje usta spalą przepisane kapłanom żertwy, szaleńca i samobójcy na transcendentny dziedziniec nie powiedziesz, bo niepokorny czyn ponad pokorę twych międzygalaktycznych słów wznieśli
Choćby Treblinka poddała ciałopaleniu duszę, a Jasenovac w niepamięć posłał moje martwe ciało, w chmury całopalenia
Niemiłym grzechem pozostanie ta aztecka świątynia, inkaskie mumie gdzieś w toni andyjskich szlaków
Żyć - to twój nakaz, pląsać przy harfie pieśni dawidowej, cytrze lamentacji asafowej, w chórach niosących się poprzez psalmy wstępowań
Bo choć niepojęte twe groźne myśli, w Jeruzalem, Romowe, Rzymie, Amritsarze i na Akropolu
Wierność twoja naszym podium, słowo twe chłodzącym wiatrem w parne dni, przebaczenie przepełnione Tobą odkupienie naszym w radości głośnych manifestach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz