Tak, ci ponad nami, ci, co nazywamy ich różnymi imionami
Oni zesłali mi ciebie, którą nazwę "dobrą przyszłością mego świata"
Ten ekstatyczny skok ku niebiosom, tam na dole nasza ziemia taka marna i nieważna
Ślę telepatycznie tą myśl, co przewyższa orgazm, błogie szumienie alkoholu i ecstasy
Twój dotyk, jak puszyste futerko szczeniaka, który dopiero zaczyna poznawać
Twoje słowa to kule, co przeszywają zwątpienie i marazm
Idealna Ty, perfekcja syntezy ciała i umysłu - tylko dla mnie
Oni zesłali mi ciebie, bo usłyszeli przejmujący lament, którego nie usłyszycie w najcichszych kątach, wśród milczących ścian betonowych
Oni zesłali mi ciebie, by wszystkie me drogi prowadziły do ciebie niczym do Rzymu, bym wiedział
Że zimowe dni pogrążone w sennym odrętwieniu przeobraziły się w wiosenne dni, które niebiosa zapełniają tobą - mym słońcem, co nie zgaśnie, nie stanie się supernową
To jedynie marzenie, chłodzące mą twarz, pod której skórą skrywa się gorące pragnienie - byś mnie pokochała, bym wiedział nareszcie, co to znaczy prawdziwy byt, co to znaczy sens nieskażony fałszem.